fbpx

Zakazany alkohol w sklepowej witrynie

Mimo, iż winiarskich atrakcji tej jesieni nie brakuje, przykra konieczność nakazuje angażować uwagę nie na degustacyjnych wyzwaniach lecz na szarej rzeczywistości prawnej ostatnich czasów. Co jednak niewspółmiernie gorsze, przedmiotowe rozważania stanowią nie tylko powód do irytacji ale często poważny, życiowy kłopot, mogący zaważyć na przyszłości prowadzonego przez wielu czytelników biznesu. Dziś dalsza część dobrozmianowych nowinek, w których tradycyjnie już przodować musi, sympatyczny z pozoru Kraków.

 

CO SIĘ WYDARZYŁO TYM RAZEM?

O zakazie reklamy alkoholu pisałem już wielokrotnie. Do znudzenia i szczęśliwego wymazania z polskiego porządku prawnego ustawy o wychowaniu w trzeźwości, będę obwiniał ją za istnienie wielu gospodarczych oraz społecznych patologii w zakresie związanym z obrotem napojami alkoholowymi. Także tymi, które w wyniku działania prohibicyjnych przepisów z czasu stanu wojennego, zostały nasilone miast zlikwidowane. Jedną z największych niekonsekwencji ustawodawcy jest rzekoma walka z alkoholizmem poprzez nieustanne nękanie rynków alkoholowych przy jednoczesnym i niczym nie skrępowanym napełnianiem państwowej kasy dochodami z akcyzy za niszczące tkankę społeczną produkty (podobny mechanizm zdaje się zresztą obowiązywać także w skali lokalnego samorządu). Szaloną niekonsekwencją jest też nagła zmiana interpretacji niemłodych już przepisów. Spontaniczne doczytywanie ustaw i dopasowywanie na siłę interpretacji do partykularnych potrzeb, stało się najwyraźniej nowym hobby rządzących.

Problematyczny przepis – tj. art. 2¹ ust. 1 pkt 2 i 3 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (Dz. U. z 2015 r., poz. 1286) – definiuje zakazaną promocję i reklamę napojów alkoholowych w taki sposób, że:

  1. Reklamą napojów alkoholowych jest publiczne rozpowszechnianie znaków towarowych napojów alkoholowych lub symboli graficznych z nimi związanych, a także nazw i symboli graficznych przedsiębiorców produkujących napoje alkoholowe, nieróżniących się od nazw i symboli graficznych napojów alkoholowych, służące popularyzowaniu znaków towarowych napojów alkoholowych
  2. Promocją napojów alkoholowych będzie zaś publiczna degustacja napojów alkoholowych, rozdawanie rekwizytów związanych z napojami alkoholowymi, organizowanie premiowanej sprzedaży napojów alkoholowych, a także inne formy publicznego zachęcania do nabywania napojów alkoholowych.

Zakazane będzie zatem prezentowanie znaków towarowych lub związanych z nimi symboli graficznych albo nazw i symboli graficznych producentów, które spełnią łącznie dwie ustawowe przesłanki: będą mieć charakter publicznego rozpowszechniania a służyć będą popularyzowaniu znaków towarowych napojów alkoholowych.

Co ciekawe zapisów tych nie znajdziemy w pierwotnym tekście ustawy z 1982 roku. Celowość wprowadzenia tych zapisów nie miała jednak w żadnym wypadku usunąć ze sklepowych witryn butelek wina czy wódki lecz uniemożliwić bezczelną w owym czasie reklamę alkoholu w środkach masowego przekazu. Dzięki rozszerzeniu definicji także o znaki o towarowe napojów alkoholowych, wyzbyto się procederu stosowania wszelkiego rodzaju trików typu łódka bols czy mariola o-kocim spojrzeniu, zmierzających wprost do ominięcia zakazu. Zgodna z wolą ustawodawcy sytuacja, szczęśliwie obowiązywała aż do czasu kiedy bez zmian w samej ustawie zmieniło się najwyraźniej podejście do zasad ukrytych w tajnikach jej treści.

 

Zakaz reklamy alkoholu

 

ZACIEMNIANIE OKIEN PRZED NALOTEM 

Urząd Miasta Krakowa wzorem PARPA, interpretuje przepis najgenialniejszej ustawy w historii polskiej legislacji, w sposób bezpośredni i częściowo bezmyślny zarazem. Powołując się na z zasady sprzedaży napojów alkoholowych określone w art. 131 ust. 1 ustawy o wychowaniu w trzeźwości – zakazaną reklamą alkoholu są wszystkie widoczne z zewnątrz punktu sprzedaży napojów alkoholowych butelki z etykietami, na których znajdują się znaki towarowe napojów alkoholowych lub symbole graficzne z nimi związane, a także nazwy i symbole graficzne przedsiębiorców produkujących napoje alkoholowe, nieróżniące się od nazw i symboli graficznych napojów alkoholowych.

Należy zwrócić uwagę, że problematyczny zakazy reklamy alkoholu nie obejmuje jednak pomieszczeń hurtowni, wydzielonych stoisk lub punktów prowadzących wyłącznie sprzedaż napojów alkoholowych oraz terenu punktów prowadzących sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia w miejscu sprzedaży. Zapis ten pozwala na swobodną już i nieograniczoną reklamę alkoholowych produktów w wymienionych miejscach (a jak się przez lata wydawało – także na ich pokrytych szkłem kresach!)

Zdaniem urzędników krakowskiego magistratu, za nielegalną należy uznać jednak każdą sytuację, gdy znaki towarowe (przede wszystkim etykiety) napojów alkoholowych (oprócz piwa) są widoczne z zewnątrz sklepu, np. przez witrynę sklepową. Nowe zasady zdają się zatem traktować witrynę sklepu jako element odrębny od sklepu rozumianego jako punkt prowadzący sprzedaż napojów alkoholowych.

Urząd zwraca się jednocześnie z prośbo-groźbą, informując, że ujawnienie przypadków prowadzenia nielegalnej reklamy alkoholu będzie podstawą do wszczęcia z urzędu postępowania w sprawie cofnięcia wydanych zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych prosząc jednocześnie o podjęcie we własnym zakresie działań dostosowujących sposób eksponowania napojów alkoholowych do obowiązujących przepisów prawa.

 

Alkohol na facebooku

 

Mimo, że przepisy się nie zmieniły, to zmieniła się istotnie podejście urzędników do ich interpretacji. Witryny krakowskich sklepów są ostatnim czasem lustrowane w ramach urzędowej kontroli, sprawdzającej czy sprzedaż alkoholu jest prowadzona zgodnie z lokalną interpretacją prawa. W przypadku gdy treść witryny zdaje się być dla urzędu gorsząca, może on wszcząć postępowanie w sprawie odebrania ZEZWOLENIA na sprzedaż napojów alkoholowych, które gotów jest łaskawie umorzyć, w przypadku oczyszczenia widocznej dla nieskalanych przechodniów ekspozycji.

Ponieważ  cała akcja ma charakter urzędowej praktyki, ewentualny protest formalny może przybrać jedynie formę konformistycznego zamalowania witryny  lub czynnego oporu poprzez zaskarżanie decyzji o odebraniu zezwolenia. W tym przypadku należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że stanowisko urzędu miasta popiera także Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Krakowie, które uznaje, że ekspozycja napojów alkoholowych poprzez umieszczenie ich bezpośrednio za szybą sklepu nie różni się w istocie od wystawienia ich na zewnątrz placówki i jest formą niedozwolonej reklamy alkoholu. Indywidualna droga formalna może być więc długa i ryzykowna. Pozbawiona wykładni celowościowej, bezpośrednia interpretacja gramatyczna przepisów ustawy budzi bowiem istotne wątpliwości.

Ufam jedynie, że Urząd Miasta Krakowa oraz inne urzędy, które porwą się na podobną akcję zdecydują się w pierwszej kolejności zająć rażącymi swoim jaskrawym światłem połowę ulicy, całodobowymi sklepami z tanim alkoholem, otoczonymi faktycznie pijaną młodzieżą i niezbyt świeżymi okupantami lokalnych ławek. O ile łatwiej jest przecież wykazać się realizacją słusznych w istocie idei trzeźwości gnębiąc małe (a zatem fiskalne nieistotne) sklepiki z wyszukaną selekcją win czy popularnych i niezbyt szkodliwych cydrów, niż w pompujące do budżetu miasta szeroki strumień różnego rodzaju danin sieciówki. Każdy wszak wie z doświadczenia, że idący ulicą gimnazjalista nie spojrzy nawet na dwumetrową i jarzącą się na seledynowo reklamę piwa za 2,99 zł. Niechybnie zaś wpadnie w nałóg skuszony wizją wypitej pokątnie butelki Château d’Yquem 1995 (jakieś 2000 zł za butelkę). Nauczcie się wreszcie drodzy legislatorzy wszelkiego szczebla, że dzięki drakońskim i bezmyślnym zakazom nie zyskujecie lecz tracicie kontrolę nad spożyciem alkoholu.

Pozdrawiam po raz kolejny krakowskich urzędników i przypominam, że nie z powodu wina ale niesłabnącego smogu umiera rocznie 400 mieszkańców Krakowa a zmotoryzowani bywalcy urokliwego centrum miasta, miejsc parkingowych będą niebawem szukać chyba w Skawinie. Brak kompetencji i właściwie ukierunkowanej inicjatywy łatwo ukryć pod pozornie właściwą troską o cnotę i wstrzemięźliwość.


Poproszony przez mnie podczas konferencji naukowej (10 maja 2017 r.) o zajęcie stanowiska Dyrektor PARPA potwierdził, że w jego ocenie, jeśli butelki są eksponowane w sklepie w taki sposób, że na zewnątrz sklepu widać etykietę to stanowi to złamanie zakazu reklamy alkoholu. 

Reklamowanie piwa raz jeszcze

 

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Formularz

Chcesz zadać pytanie lub potrzebujesz pomocy? Napisz do mnie