Jak myć opryskiwacz?
Uwaga! Alarm antymerytoryczny dla lubujących się w czystej esencji (niekoniecznie tej z Tokaju, choć tej życzę Wam szczególnie często). Dziś szybki wpis wieńczący ciekawie spędzony dzień. Przemycający raczej temat do refleksji (oby nie nazbyt głębokiej) zamiast zwyczajnie przybliżać prawne zawiłości. Otóż dzień już mijający, oraz ten zbliżający się nieuchronnie (a dopiero siadam do rzetelnej pracy) spędziłem i stosownie, spędzić zamierzam w Podkarpackim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Boguchwale na szkoleniu STOSOWANIE ŚRODKÓW OCHRONY ROŚLIN Z UWZGLĘDNIENIEM ZASAD INTEGROWANEJ OCHRONY W WOJEWÓDZTWIE PODKARPACKIM 🙂
Zasadniczym celem tego szkolenia jest przygotowanie grupy podkarpackich winiarzy do tego, by tępiąc chemicznie wszelkie szkodniki (nie dotyczy tych dwunożnych) nie zabili przy okazji siebie, rodziny, konsumentów lub tym bardziej, bogu ducha winnych pszczół. Tematyka doniosła, choć nie zabrakło też wątków humorystycznych. Program ochrony dotyczy pewnych generalnych zasad. Gdy więc uwzględnimy specyfikę uprawy winorośli, to sugestie, iż najlepszym sposobem aby roślina nie uodporniła się na dany preparat jest sadzenie na danej parceli innych upraw każdego roku, brzmi dość groteskowo.
Gdy zdamy w dniu jutrzejszym stosowny egzamin, będziemy mogli w sposób całkowicie legalny, nabywać i stosować zgodnie z zasadami określonymi w setkach przepisów, przewidziane tamże środki ochrony roślin. Nie wnikając w szczegóły (jeszcze – ciągle szukam w tym nowej, życiowej pasji), dla lekkiego choć uprawniczenia niniejszego tekstu, chciałbym zwrócić uwagę, iż konstytuującą przedmiotową problematykę ustawą, jest ta z dnia 8 marca 2013 roku, o środkach ochrony roślin (Dz.U. 2013, poz. 455). Oczywista w tym przypadku potrzeba harmonizacji naszego prawodawstwa z tym wspólnotowym, wywodzi się zaś ze stosownych dokumentów, unijnych instytucji. Przede wszystkim Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady nr 2009/128/WE z 21 października 2009 roku ustanawiająca ramy wspólnotowego działania na rzecz zrównoważonego stosowania pestycydów (Dz.Urz.UE L 309 z 24.11.2009 roku, str. 71).
Przedmiotem wyżej wymienionych regulacji, jest nade wszystko zabezpieczenie przed zagrożeniami wynikającymi ze stosowania niewłaściwych (lub niewłaściwie) środków ochrony roślin. Perspektywa bezpieczeństwa dotyczy zarówno zdrowia ludzi jak też zwierząt oraz innych, potencjalnych zagrożeń dla środowiska naturalnego. Przepisy te regulują także kwestie sprawności technicznej sprzętu stosowanego do ochrony roślin (choćby tytułowego opryskiwacza). Jak zwykle bywa (a przy implementacji przepisów unijnych niemal zawsze) komplikując niemiłosiernie, oczywiste jak się wydaje czynności.
Niezależnie jednak od absurdalności niektórych zapisów oraz często faktycznej niemożności ich praktycznego zastosowania, warto jednak zastanowić się nad tym czym chroniona jest roślina z której wytwory będziemy później radośnie spożywali. Temat ten istotny jest szczególnie przy wrażliwej na wszelkie choroby winorośli ale dotyczy też (w zakresie nas interesującym) chmielu i jęczmienia stosowanego do produkcji piwa czy też jabłek do coraz bardziej popularnego cydru. Choć winiarsko-producencka część duszy, dążąca pragmatycznie do zebrania czegoś z krzewu nawet i tej zimnej jesieni, kontestuje często słuszność drakońskich przepisów to część winiarsko-spożywcza nakazuje szukać tu jednak zdrowego kompromisu. Nie ulega wątpliwości, iż nadmiernie i niewłaściwie stosowane pestycydy mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia konsumentów i wywoływać niekorzystne zmiany w środowisku. Nie można też zapominać o osobach pracujących przy intensywnie opryskiwanych uprawach. Zwracają już na to uwagę najwięksi potentaci winiarscy tacy jak Francja (potęgę także jeśli chodzi o liczbę stosowanych oprysków!). Wieść niesie, że francuski sąd po raz pierwszy przychylił się do pozwu pracownicy jednej z winnic (Château Monestier La Tour) oskarżającej właścicieli posiadłości o niedbałość przez którą uległa zatruciu chemikaliami.
Ważne by nie popadać jednak w skrajności i nie demonizować zupełnie chemicznej ochrony. Ekologiczne i biodynamiczne uprawy wszak zyskują sobie popularność. Pragnienie nieskazitelnego winnego moszczu, z gron zebranych przy pełni księżyca, z rzędów chronionych krowim rogiem może i dodaje romantyzmu ale męczy często zmysły i rujnuje portfel 🙂