fbpx

Ławeczka pod sklepem

Osiedlowy sklepik wielobranżowy i otaczająca go grupa wiernych klientów to chyba standardowy element lokalnego krajobrazu, każdego chyba miasta i każdej niemalże wsi w naszym kraju. Sklepów, to wszak szczególnie istotny element życia społecznego. Pełni on nie tylko tradycyjną funkcję zaopatrzeniową we wszelkiej maści produkty płynne i stałe ale też bliski jest antycznej agorze, wokół niego toczy się bowiem życie towarzyskie autochtonów.

Hejnaly_butelki
Chyba najbardziej znana „ławeczka” w Polsce. Fot. www.nonsensopedia.wikia.com

Te szczególne uroki beztroskiego życia zakłóca jednak nikczemny ustawodawca, który wiąże z tą szczególną formą spożycia liczne przepisy prawne, związane najczęściej z przykrymi retorsjami. Sankcje te dotykają samych amatorów towarzyskiej degustacji jak i umożliwiającego tę formę rozrywki, przedsiębiorcę-sklepikarza.

Znane nam już przepisy sławetnej ustawy o wychowaniu w trzeźwości… wyraźnie zakazują nam (art. 43 ust. 1) spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów (zainteresowanych odsyłam do wpisu poświęconego dokładniej tej tematyce). Ustawa wymienia także inne miejsca w których picie alkoholu jest zabronione, takie jak szkoły, domy studenckie czy środki komunikacji publicznej. Co szczególnie istotne i kłopotliwe dla wszystkich starających się przedmiotowe przepisy ominąć, ustawodawca pozwala na doprecyzowanie katalogu miejsc objętych prohibicyjnym zakazem, także lokalnym samorządom. Skutkom takich regulacji przeciwdziałać łatwo. Improwizowane „piwne ogródki” najczęściej mieszczą się przecież na terenie prywatnym, należącym do właściciela sklepu, na którym żadna ustawa ani uchwała gminy zakazywać spożycia nie może.

Abstrahując jednak od nieprzyjemnych dla konsumentów sytuacji, kiedy spożycie odbywa się w miejscu w którym obowiązuje zakaz spożywania alkoholu, należy zauważyć, że znacznie poważniejsze w swoich skutkach mogą się okazać konsekwencje z którymi liczyć, musi się sam przedsiębiorca. Tenże, nie bacząc zaś na prawne ryzyko, wspiera najczęściej sam proceder, organizując często niezbędną infrastrukturę – choćby poprzez ustawienie pod sklepem kultowej już ławeczki czy udostępnianie otwieracza do butelek.

ODPOWIEDZIALNOŚĆ SKLEPU

W Ustawie… przewidziano dwa typy zezwoleń (nie koncesji!) na sprzedaż detaliczną wyrobów alkoholowych:

  • przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży (głównie sklepy)
  • przeznaczonych do spożycia w miejscu sprzedaży (np. bary czy restauracje)

Oznacza to, że właściciele sklepów, posiadający pierwszy z wymienionych rodzajów zezwolenia, dopuszczając do konsumpcji alkoholu na terenie sklepu, przekraczają warunki tegoż zezwolenia a zatem narażają się na jego utratę (art. 18 ust. 10) a nawet na orzeczenie zakazu prowadzenia działalności polegającej na sprzedaży lub podawaniu napojów alkoholowych (art. 43 ust. 3).

Wspomniane sankcje administracyjne będą zapewne bardzo dotkliwe dla przedsiębiorcy, nie zamykają jednak katalogu przykrości jaki może go spotkać za tego typu zachowanie. Przedsiębiorca, który organizuje nielegalny punkt spożycia napojów wyskokowych lub dopuszcza by ten powstał spontanicznie w obrębie jego własności (neglegentia culpa est), popełniają nadto przestępstwo za które zagraża im kara grzywny. Takiej karze podlega bowiem ten kto sprzedaje lub podaje napoje alkoholowe w wypadkach kiedy jest to zabronione, albo bez wymaganego zezwolenia lub wbrew jego warunkom (art. 43 ust. 1). Tej samej karze podlega kierownik zakładu handlowego lub gastronomicznego, który nie dopełnia obowiązku nadzoru i przez to dopuszcza do popełnienia w tym zakładzie przestępstwa określonego przepisem wcześniejszym (art. 43 ust 2).

Pocieszający jest jedynie fakt, iż ciężar dowodu spoczywa w takiej sytuacji na urzędniku, starającym się dowieść, że warunki zezwolenia faktycznie przekroczono. Praktykę taką wymusza w tym zakresie wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 10 marca 2011 roku (sygn. akt II GSK 243/2010), w którym NSA podnosi nadmierną surowość sytuacji w których dochodzi do odbierania przez organy administracji publicznej zezwolenia na sprzedaż alkoholu. Do konkluzji, która znalazła się w sentencji omawianego wyroku, doszedł Sąd rozważając dwie kwestie. Pierwszą, czy sankcje administracyjne stosowane przez urzędy powinny uwzględniać okoliczności wyłączające odpowiedzialność przedsiębiorcy oraz drugą, w której zastanawiano się czy spożywanie alkoholu w sklepie, samo z siebie stanowi przejaw złamania przepisów przez przedsiębiorcę. Orzeczono ostatecznie, iż nieprzestrzeganie określonych w ustawie warunków sprzedaży napojów alkoholowych, jako przesłanka dla cofnięcia zezwolenia na sprzedaż alkoholu na podstawie art. 18 ust. 10 pkt 2 ustawy … wymaga wykazania przez organ faktu naruszenia określonego warunku sprzedaży alkoholu przez przedsiębiorcę posiadającego stosowne zezwolenie wraz ze wskazaniem przepisu ustawy, do którego odnosi się ten warunek. Nie jest zatem właściwym ukaranie przedsiębiorcy tylko za to, że do spożywania alkoholu w obrębie jego sklepu, faktycznie dochodzi, szczególnie w sytuacji gdy wyłączną winę ponosi sam klient spożywający alkohol.

Przedsiębiorca ma zatem możliwość chronić się przed odpowiedzialnością za sytuacje, które wynikły bez jego winy. Oczywistym jest, że właściciel sklepu nie powinien nade wszystko ułatwiać ani zachęcać do spożywania alkoholu na terenie sklepu. Powinien wręcz, podjąć niezbędne kroki do tego aby do podobnych czynów, swoich klientów zniechęcić. Mowa tutaj przede wszystkim o wprowadzeniu zakazu spożycia alkoholu w sklepie i jego właściwym ogłoszeniu – np. wywieszenia w widocznych miejscach tabliczek informacyjnych. Dla pełnego spokoju ducha, sprzedawca powinien także reagować w sposób jasny i czytelny, na próby pogwałcenia tak określonego zakazu.

Kwestią wymagającą dodatkowo omówienia przy tej okazji, jest legalność sprzedawania alkoholu osobom, które ponad miarę oddają się urokom upojenia. Art. 15 Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, zabrania w ust. 1, sprzedaży i podawania alkoholu osobom, których zachowanie wskazuje na stan nietrzeźwości. Zakaz zakazem a praktyka (jak zwykle bywa) praktyką. Jakże oczywistym jest dla nas bowiem, widok osób, których stan w sposób ewidentny zdaje się realizować przesłanki, zawarte we wspominanym przepisie a które nie zostały pozbawiane przywileju, zakupienia kolejnej dawki napoju rozrywkowego. Złamanie prawa przez przedsiębiorcę, jest oczywiste tak jak sam, finansowy motyw podobnego działania. Odpowiednie przepisy cytowanej ustawy, określające sankcje za naruszenie warunków zezwolenia na sprzedaż alkoholu, należy traktować tu analogicznie.

 

 

Komentarze
  • Mieszkam parę metrów od sklepu za ktorym jest ławeczka. Od rana siedzą na niej amatorzy piwa. Zglaszanie na policję kończy się wymowkami, a bywa, że i grobami ze strony właściciela sklepu. Nie możemy posiedzieć w ogrodzie czy cokolwiek kolo domu czy na grzadkach zrobić. Nawet gdy chcę rozwieść pranie muszę przejść obok słynnej ławeczki.najczesciej wysluchujac komentarzy. Jesteśmy więźniami -dosłownie. Podobno konstytucja gwarunkuje mnie i mojej rodzinie wolność. Chyba że mi się tylko wydawało?

    • Bardzo mi przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Policja powinna interweniować oczywiście z tytułu rożnych przepisów. Szczególnie gdy zwrócimy uwagę na fakt, że ta sama policja potrafi obecnie ukarać właściciela sklepu za to, że wystawił butelkę wina na witrynie. Przypominam jednak, że konsekwencją może być nawet odebranie zezwolenia na sprzedaż alkoholu.

      • Przepisy?policja? To nie jest amerykański film kryminalny. Tu jest wioska na Podkarpaciu. Tutaj właściciel sklepu -tego sklepu -jest władzą absolutną. Zwrócenie uwagi -pretensje, a nawet groźby,nie tylko ze strony właściciela sklepu, ale także klientów Np.W piątek moja mama -90letnia -zwróciła uwagę klientom uwagę mało że biegiem poleciał do właściciela na skargę to już drugi dzień dzień po 22 do rana jest wlonczany i wylaczany alarm 4 metry od domu. Gdzie tu jest miejsce na przepisy?

  • No i co tu można poradzić? W obawie przed tym, żeby nie zwracać uwagi smakoszom piwa siedzą sobie z właścicielką sklepu na osławionej ławeczce z psami i szyderczymi uśmiechami. Na to też jest paragraf? Teoretycznie może. Życie -to już inna bajka. Czy znajdzie się ktoś, kto mi pomoże? Chociaż konkretną radą?

    • Jestem przekonany, że rozumiem klimat stosunków sąsiedzkich podkarpackiej wsi i wiem, że temat nie jest prosty. Obawiam się, że poza koncyliacyjnym rozwiązaniem sprawy z sąsiadem, pozostają wyłącznie metody o których piszę w powyższym wpisie. Spożywanie alkoholu w obrębie sklepu i na ulicy nie jest dopuszczalne przez prawo. Poza mandatem dla pijących, może się to skończyć także odebraniem zezwolenia na sprzedaż alkoholu.

  • Dziękuję za radę. Rozumiem, że teoretycznie jest problem do rozwiązania. Praktycznie – sąsiadem jest tylko właściciel sklepu klienci mieszkają nieco dalej. Dla obu podmiotów problemu nie ma. „Babka stara -niedługo umrze, dzieci się wyprowadzą , bo nie wytrzymają psychicznie, a tą k….nie ma się co przejmować, g. ..ma do gadania ” policja -swoich nie ruszy. Wiec jak sam pan widzi, problemu nie ma. Może tylko dla mnie i mojej rodziny, ale kogo to obchodzi? !

  • W mojej miejscowości w Nadolu za sklepem stale jest zgromadzenie pijaków i sprzedawania pijanym piwa za sklepem nawet wystawili im fotel żeby pili i sikali za sklepem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Formularz

Chcesz zadać pytanie lub potrzebujesz pomocy? Napisz do mnie