fbpx

Świętokrzyskie stoki

Narty, winnice i Święty Krzyż. Jeszcze tydzień temu uznałbym to za niezwykle skomplikowany rebus, nie widząc żadnych punktów stycznych pomiędzy wymienionymi w tytule dzisiejszego wpisu słowami.  Cały poprzedni weekend, zadawałem sobie pytanie, co mniej kojarzy mi się z niedocenioną, świętokrzyską ziemią – jazda na nartach czy degustacje w winnicy. Nie widząc oczywistego rozwiązania zagadki – nie ma to jak dobry, południowy stok 🙂

Blogosfera winiarska opanowała pozycje strategiczne 🙂 Od lewej: Robert Szulc (winiacz.com), Sylwester Kościelecki (naszepierwszewino.pl), Radosław Froń (paragrafwkieliszku.pl). Fot. Projekt Świętokrzyskie

Na wstępie już przyznam się do niedawnej jeszcze ignorancji, która jest dla mnie powodem do wstydu ale z której szczęśliwie mnie uleczono. Narciarstwo a wraz z nim znajomość ośrodków sportów zimowych nie była nigdy moją domeną jako wychowanego pechowo w ledwo pagórkowatej części pięknego Podkarpacia. Jestem jednak w stanie przyjąć do wiadomości, że narciarze chcący wykorzystać uroki zimowego krajobrazu mogą w sposób zupełnie dla mnie nielogiczny udawać się nie tylko w góry na południu naszego kraju ale także te najstarsze i równie urokliwe a znajdujące się w niemalże centralnej Polsce 🙂 Z racji na motywy towarzyskie, Województwo Świętokrzyskie odwiedzałem nierzadko i miałem wielokrotnie okazję zapoznać się i docenić walory lokalnych atrakcji, obalając lub potwierdzając złośliwe stereotypy (faktycznie chyba trochę bardziej tu wieje :P).

Sylwester Kościelecki w domowej piwnicy i „naszepierwszewino”. Fot. Radosław Froń

W przeciwieństwie do nart, wino stało się już jakiś czas temu sportem uprawianym przeze mnie chętnie a momentami nawet wyczynowo. Nie ma chyba wielu winiarzy, którzy administracyjnie ulokowali swoje winnice w tej części kraju, których osobiście lub przynajmniej za pośrednictwem zabutelkowanych wyrobów nie znałbym lub nie cenił. Większość winiarstwa świętokrzyskiego ulokowana jest jednak w pewnej odległości od stołecznych Kielc, w okolicach niezwykle urokliwego Sandomierza (miasta fascynującego w swoim średniowiecznym charakterze ale i jak się zdaje dotkniętego plagą przestępczości zwalczanej skutecznie przez swoiste organy ścigania).  Coraz częściej jednak winnice lokowane są także poza tym szczególnie udanym dla polskiego winiarstwa miejscem, otwierając drogę do traktowania całego województwa jako dużego, winiarskiego regionu.

Skąd jednak refleksje wylewane przeze mnie powyżej w nudzącej już nieco formie. Wraz z licznymi blogerami o zainteresowaniach ogólnohedonistycznych (kulinarnych, narciarskich, rodzinnych) w tym także z przedstawicielami winnej blogosfery (winiacz, kobietaiwinonaszepierwszewino) miałem przyjemność uczestniczyć w I Ogólnopolskim Zjeździe Blogerów zorganizowanym w kieleckim Hotelu Binkowski przez Stowarzyszenie Projekt  Świętokrzyskie.

Poza atrakcjami towarzyskimi i networkingowymi (blogerzy oddani swoim pasjom to naprawdę ciekawi ludzie) nie zabrakło także elementów promujących ważne dla promocji regionu winiarstwo. Mimo, że pora roku wyraźnie faworyzowała promocję narciarstwa, niestrudzeni wybraliśmy się do sztandarowej Winnicy Płochockich by na własne oczy, a za pośrednictwem społecznościowych mediów i kontrolowanych przez nas tub propagandowych, udowodnić całemu światu, że świętokrzyskie winiarstwo to nie są żarty.

Przywitanie w Winnicy Płochockich. W tłumie winopijców gawędziarzy ukryli się także nasi gospodarze. Fot. Paweł Małecki

Po raz kolejny przyznaję ze wstydem, że w Sandomierskich winnicach nie bywam zbyt często. Tym większą radość sprawili mi organizatorzy projektu, zabierając wreszcie do jednej z najstarszych i najbardziej zasłużonych winnic w kraju a przede wszystkich do jej właścicieli, których miałem dzięki temu wreszcie sposobność spotkać w środowisku naturalnym 🙂

Gruzińskie kwewri, Winnica Płochockich. Fot. Projekt Świetokrzyskie

Winnicy Płochockich i jej win nie trzeba chyba nikomu przedstawiać: pięknie położone siedlisko, świetne, trzymające poziom i klasę wina, które już dawno stały się wizytówką polskiego winiarstwa oraz ich uroczy autorzy. Czego chcieć więcej? W moim przypadku kwewri! Żądny tego magicznego naczynia przywracającego z mroków komercji pradawny styl wina, zaspokoiłem szczęśliwy zarówno swoje technologiczne  jak i sensoryczne pragnienie, wspominając przy tym niedawną wizytę w Gruzji, kolebce światowego winiarstwa oraz pijąc za zdrowie wszystkich, uwiecznionych na ścianie a znanych mi w znakomitej większości i darzonych sympatią monterów tego szczególnego fermentora.

Degustacja win regionalnych w restauracji Monte Carlo. Fot. Projekt Świętokrzyskie

Nie można pominąć także niezwykle optymistycznej, choć niewpisanej w program projektu, degustacji w domowej piwnicy Sylwestra Kościeleckiego, jednego ze współorganizatorów projektu, odpowiedzialnego za jego winiarską część, a przede wszystkim niezwykle dociekliwego w swojej pracy autora bloga naszepierwszewino.pl, oraz dobrze zapowiadającego się winiarza. Mieliśmy okazję spróbować limitowej serii jego pierwszych win – kupażu Regent Rondo oraz win jednoszczepowych z  Gewürztraminera, Solarisa i Chardonnay!  Więcej o samych winach przeczytacie w szerszej relacji piwnicznej na winiacz.com. Sama bodega mieści się w pieczołowicie przerobionej piwnicy  w bloku mieszkalnym. Pocieszające jest, że dla prawdziwego pasjonata nie ma rzeczy niemożliwych ani trudnych warunków. Można robić to czego się pragnie i co szczególnie ważne, można to robić naprawdę dobrze.

Szczególnej uwadze polecam trzy wina u dołu zdjęcia. Ich autorem jest zamieszany w winiarską część projektu Sylwester Kościelecki. Fot. Projekt Świętokrzyskie

Celem projektu było przedstawienie blogerom zupełnie nieznanej strony Województwa Świętokrzyskiego – co udało się w moim przekonaniu wyjątkowo dobrze (jak wspomniałem już we wstępie, mimo słabej znajomości infrastruktury narciarskiej, stok znajdujący się niemalże w centrum Kielc poważnie mnie zaskoczył). Także goszczący nas, czterogwiazdkowy Hotel Binkowski, który w mojej idei zapowiadał się jako kolejny, biznesowy ośrodek dobrej klasy, przygotowany pod konferencje i wesela w rzeczywistości objawił się jako miejsce którego spodziewałbym się raczej w najlepszych górskich kurortach, skupionych na sporcie i sanacji zdrowia. Nad polskim winem w karcie hotelowej restauracji musimy jeszcze popracować ale tę drobną niedoskonałość rekompensował nam swoją osobą szalenie sympatyczny gospodarz tego wyjątkowego przybytku (poza tym wino mieliśmy swoje :P)

Pożegnalne zdjęcie w goszczącym nas ciepło hotelu. Fot. Projekt Świętokrzyskie

Świętokrzyskie zgodnie z ideą twórców projektu okazało się miejscem gościnnym, sympatycznym, bogatym w atrakcje turystyczne i stoki – zdatne zarówno do uprawy winorośli jak i narciarskich wyczynów.

W zjeździe uczestniczyłem na zaproszenie Stowarzyszenia Projekt Świętokrzyskie (#projektswietokrzyskie)

O wydarzeniu napisali także:

Wino i jedzenie ziemi świętokrzyskiej –  winiacz.com

Winne Wtorki: Człowiek, wino, historia – winiacz.com

I Ogólnopolski Zjazd Blogerów w Województwie Świętokrzyskim – naszepierwszewino.pl

Odkrywamy mniej znane narciarskie regiony Polski – narty.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Formularz

Chcesz zadać pytanie lub potrzebujesz pomocy? Napisz do mnie